Kalifornijczyk to literacki debiut Alicji Manders, powieść, której fabuła powstała na kanwie doświadczeń samej autorki związanych z przeprowadzką z podkrakowskiego Olkusza do południowej Kalifornii, gdzie obecnie mieszka.
To losy kilku bohaterów wywodzących swoje korzenie ze Stanów Zjednoczonych i Polski. Poznajemy Roba, Nicka i Michaela, trzech przyjaciół jeszcze od czasów studiów w szkole filmowej w Los Angeles. Rob to singiel, mający nadal skłonność do trawki, który właśnie otrzymał obietnicę awansu; Nick ma niewyparzony język i ojca będącego sławnym chirurgiem plastycznym, a Michael od początku był typem kujona. Wszystkich łączy produkcja filmowa i telewizyjna. Jeden z nich, uporządkowany Michael, od lat związany jest z mieszkającą w Stanach Polką, Martą. Zrozumiał, że w końcu trafił na odpowiednią kobietę, z którą chce spędzić życie. Wychodząc naprzeciw prośbie ukochanej, ślub ma się odbyć w małej podkrakowskiej miejscowości, Skale. Planowany był na przyszły rok, ale choroba dziadka Kazimierza, wywraca wszystkie dalekosiężne plany.
Michael przyjeżdżał z Martą do Polski, polubił jej bliskich oraz przywiązanie do tradycji i rodziny. Kuzynką Marty jest graficzka Julia Grzybowska, która mieszka z dziadkiem i mamą Beatą w Skale. Nigdy dotąd nie opuszczała domu, nawet podczas studiów. Jest jedynaczką, w dzieciństwie opuszczoną przez ojca, który wyjechał za chlebem do Niemiec i już nie wrócił. Mimo upływających lat i dziesięcioletniej już obecności Marty za oceanem, Julia nadal utrzymuje z nią kontakt i śledzi jej losy na portalach społecznościowych. Blisko domu Beaty mieszkała ciotka Julii, Ilona, a matka Marty, która każdą zimę spędzała w Kalifornii ze swoim drugim mężem – Czesławem. Życie samotnej Julii jest zwyczajne i płynie swoim monotonnym torem. Wszystko jednak się z mienia wraz z chorobą dziadka i przyspieszonym ślubem. Zorganizowanie wesela w miesiąc to czyste szaleństwo.
Do pewnego momentu fabuła w powieści płynie dwutorowo. Z jednej strony dowiadujemy się o tym, co dzieje się w Stanach, a w kolejnych rozdziałach poznajemy wydarzenia mające miejsce w podkrakowskiej Skale. Wszystko zmienia się, gdy Rob nie zdąży na samolot, a gdy pojawia się w Polsce, do odebrania go z lotniska zostaje oddelegowana Julia. Czas zaczyna płynąc wolniej niż w Kalifornii, a goście, nocne przygody i plany związane ze ślubem są zaskakujące.
Kalifornijczyk to zabawna, obyczajowa powieść dotycząca nieoczekiwanego zbliżenia dwóch kultur światopoglądowych i obyczajowych. W tym wszystkim sporą rolę odgrywają więzi rodzinne, przyjaźń i oczywiście miłość. Powieść interesująca, pełna słońca, ciekawa propozycja czytelnicza na lato.
Alicja Manders, Kalifornijczyk, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2020, okładka miękka ze skrzydełkami, stron 432.