Upały mi stanowczo nie służą. W kwestii czytania zrobiłam się bardzo leniwa, nie mówiąc już o pisaniu. Niech wróci normalna pogoda!
W zeszłym tygodniu pierwszy raz od trzech lat parę dni spędziliśmy poza domem. Znaleźliśmy ciszę, spokój, całodzienny świergot ptaków i zero jakiegokolwiek miejskiego hałasu. Jedna ulica, parę domów, koniec asfaltu, zanikający zasięg, dobra baza wypadowa do Rybna i Hartowca.
Trudno przy dwójce absorbujących dzieci, które zawsze czegoś chcą, nazwać ten wyjazd wypoczynkiem, bo wróciłam podwójnie "wypluta", ale cieszę się, że w ogóle gdziekolwiek pojechaliśmy. Niestety Prowansja, Toskania, Bretania, a nawet wyjazd nad morze pozostaje w sferze marzeń. Nadal żyjemy z jednej pensji z kredytem w tle i ku mojej rozpaczy nie zanosi się na jakąkolwiek zmianę.
A po powrocie zderzenie z rzeczywistością - ograniczające mieszkanie w bloku i wrony za oknem.
![]() |
jezioro w Grądach |
![]() |
Jezioro w Rybnie |
![]() |
zachód słońca |
![]() |
Grądy, widok na jezioro |
![]() |
droga z Rybna do wsi Grądy |
![]() |
Grądy |
![]() |
Grądy |
![]() |
Grądy |
![]() |
nasza czwórka |