Ucho od śledzia w śmietanie to trzecia część serii o detektywistycznych przygodach jedenastoletniej Flawii de Luce. Po letnich miesiącach nadciągnęła jesień, choć nadal mamy ten sam rok 1950. Od ostatniej zbrodni popełnionej na terenie Bishop’s Lacey minęło zaledwie kilka tygodni. Flawię spotykamy na festynie zorganizowanym przy kościele świętego Tankreda, w którym uczestniczy wraz z innymi mieszkańcami miejscowości. Cała historia zaczyna się wówczas, gdy Flawia chcąc poznać przyszłość, postanawia zajrzeć do namiotu cyganki. Gdy starsza i schorowana kobieta opowiada Flawii, co zobaczyła, dziewczyna przestraszona odskakując od stolika odtrąca świecę i w ten sposób wznieca ogień. Sama ucieka z miejsca wypadku i obserwuje ludzi niosących pomoc cygance. Z namiotu nic nie pozostało, a Flawia czując się winną, proponuje Fenelli, aby na kilka dni rozbiła się z obozem na Palings, na terenach posiadłości Buckshaw. Historia nabiera rozpędu, gdy Cyganka zostaje napadnięta w nocy, a Flawia znajduje martwego mężczyznę - Brookiego Harewooda, który parę godzin wcześniej nielegalnie przebywał w jej rodowym domu. Przed Flawią więc kolejne wyzwanie detektywistyczne, ale z inspektorem Hewittem nie będzie w dobrej komitywie, bowiem ten nadal nie traktuje jej poważnie.
Do tego dochodzą kolejne kłopoty. Wskutek niepozostawienia testamentu przez Harriet, widmo bankructwa coraz bardziej wisi nad posiadłością Buckshaw, a ojciec zmuszony jest sprzedać swoją kolekcję znaczków.
Trzecia cześć kryminalnych przygód Flawii wydaje się bardziej stonowana i chyba poważniejsza od poprzednich. Flawia nadal kocha wszelkie doświadczenia chemiczne i sporo czasu przebywa w swoim laboratorium. Owszem jest tu nadal humor, ale podany już nie w takich samych ilościach jak poprzednio. Flawia, mimo, że uparta, twarda na zewnątrz, to jednak teraz więcej płacze, jest samotna, wyobcowana i wrażliwa. Dziewczynka nie znajduje porozumienia ani z siostrami ani z zamkniętym w swoim świecie i chłodnym ojcem. Siostry nadal dokuczają Flawii i wpadają na niesympatyczne i okrutne pomysły. W rodzinie nie ma szczerych rozmów ani przytulania. Jest za to powściągliwość w okazywaniu sobie uczuć. Flawię przygnębia również to, że nie pamięta matki. Do tego dochodzi jeszcze znajomość z wnuczką Fenelli, nieodgadnioną Porcelaną.
Książka oczywiście wciąga, choć wydaje się, że więcej rzeczy jest tu na potrzeby fabuły nieco ponaciągane. Nadal jednak autor nawiązuje w tekście do książek, co też bardzo mi się podobało.
Zatrute ciasteczko
Badyl na katowski wór